Kiedy słowami Składu Apostolskiego mówimy:

Wierzę w ... grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen.

potwierdzamy nasze przekonanie, że po życiu doczesnym jest życie drugie.

Życie to obdarzone jest cechą nieskończoności, bowiem chociaż czas płynie, to wieczność jest ponad nim.

Wyrażając inaczej ten fakt życia po życiu, można powiedzieć, że z ciała ziemskiego, rodzi się ciało niebieskie.

Święty Paweł w liście do Koryntian [1], tak o tej prawdzie wiary powiada:

Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne -powstaje chwalebne; sieje się słabe - powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało zmysłowe, jest też ciało duchowe.

Sądzę, że to przekonanie o życiu po życiu, bardzo głęboko tkwi w naszej góralskiej, ludowej religijności. Nie darmo przeto, bliski nam podhalański kapelan, ks. Prof. Józef Tischner, na zadane mu pytanie, co zawdzięcza religijności wiejskiej, krótko odpowiedział [2]:

Ta religijność mnie ukształtowała.

To stwierdzenie było chyba spowodowane postrzeganiem zarówno mocnego osadzenia tej religijności na gruncie ewangelicznym, jak również głębią filozofii życia, którą w sobie zawiera. Filozofia ta dotyka bowiem praktycznie wszystkich aspektów bytu człowieka, w tym także i spraw ostatecznych. Dobrym punktem wyjścia do rozważań o nich, jest nasze porzekadło głoszące, że [3]:

Syćkiemu na świecie trza przewodnika.

Należy podkreślić, że w tym stwierdzeniu „trzeba przewodnika", tkwi głęboki sens, na odrzucenie którego nie pozwalają intuicja i zdrowy rozsądek, ale także nauka, bowiem nie ma zjawisk i procesów przebiegających bezprzyczynowo i nie podlegających określonym prawom, czy regułom. A skoro tak, to natychmiast nasuwa się kolejna, nie obca nam mądrość, krótko wyrażona słowami [4]:

Świat Boski!

W dosłownym rozumieniu znaczy to, że świat do Boga przynależy i zarazem, że Bóg w świecie jest wszechobecny. To przekonanie dobitnie ukazuje opowiadanie Jana Krzeptowskiego Sabały, zatytułowane O śmierzci [5]. Autor kreśli w nim taki oto obrazek rozmowy Pana Jezusicka ze śmierzcią, gdy ta, litością zdjęta, nie zabrała z tego świata wdowy, matki siedmiorga małych dzieci:

- Chyboj – pado jej — i w ocymieniu przynieś małom skałkę z morza.

Skocyła śmierzć wartko i przyniesła okrągłom skałkę, kolwicek jako chlyb.

A Pon Jezus jej ozkozoł tak:

- Gryź skałke!

Gryzie śmierzć, gryzie, zębiska jom bólom, jaze przecie zgryzła jom i patrzy.

Jaze co się nie robi, we nuku mały chrobocek siedzi i ruso się - haj.

I dalej Pon Jezus rzece do niej:

- Patrzojze, kanalijo jedna, jo wiym, ka tak małe chrobocki siadujom i zyjom, i nie dom im z głodu skąpać, a o dzieciak byk zabocył?

To głębokie przeświadczenie, że Bóg ma świadomość bycia człowieka, pozwala na przyjmowanie określonej postawy wobec życia i jego skończoności. Przede wszystkim, jako rzecz absolutnie naturalną, traktowany jest fakt, że [6]:

Cłek umre, bo się narodziył,

oraz, że swoim zaistnieniem i końcem nie rozporządza. I faktycznie! Przecież nikt nas nie pytał o czas i miejsce naszych narodzin lub okoliczności w których to nastąpiło. Po prostu stało się i w jakimś czasie, i jakimś świecie, zostaliśmy do tego życia osadzeni. Osadzeni do życia, które jak pisze ludowa poetka Anna Biedowa z Bukowiny Tatrzańskiej [7]:

Jest jako cień co idzie z nami pośród ziemskich dróg.

Podobnie również nikt nas nie pyta o kres tego życia. On przychodzi niezależnie od nas, bo jak wyraził to Andrzej Gąsienica Makowski [8]:

W pajęcynie

Zywobycio dróg

Ceko na Tobie

Z niedobocka - Bóg!

Przychodzi, bo jak mówi nasz podhalański dumac Augustyn Suski [9]:

Życie to śmierzć, ino potargano na malutkie, do cudu pięknie pofarbione strzympki. I cłowiekowi się zdaje, jeze on zyje - he raty - a on ino te strzympki ze sobom zesywo, jaze usyje śmierzć. Dyć kieby my wiedzieli, ale coz? nie wiemy. Kozdo rzec, co za niom banujemy, co boli nos i ciesy, to jacy strzymp śmierzci.

Słowa te nie tylko wieszczą nieuchronność końca człowieczego życia, ale także tkwi w nich świadomość przemijania świata człowieka. I to bywa dotkliwe, nie budzi naszego zdziwienia, bowiem wokół postrzegamy, że wszystko co dzieje się w czasie, ma swój początek i koniec. Upływa życie człowieka i odchodzi zarazem jego świat. I tu pragnę się podzielić osobistym przeżyciem. Otóż przypominam sobie rozmowę z sprzed lat z moim Dziadkiem, Franciszkiem Hodorowiczem. Byłem wtedy jeszcze całkiem młody, zaś Dziadek liczył już sobie ponad dziewięćdziesiąt lat. I oto, siedząc obok Niego na ławce przed rodzinnym domem w Bukowinie, nagle usłyszałem:

Wiys chłopce, mnie już trza się z tego świat pobierać. On mi juz niepilokiem. Mój cas przeseł i ci powiem, ze tak warciućko, jakobyś z bica strzelył.

Nie ukrywam, że te słowa wiekowego Dziadka mną wstrząsnęły. Sam, będąc wtedy pełnym sił i młodzieńczego wigoru, mentalnie byłem odległy od myśli o śmierci. Absolutnie nie czułem też obcości ówczesnego mi świata. Wreszcie, dość daleka ode mnie była także pełna świadomość nieuchronności śmierci. Jednym słowem, poza mną było to wszystko, co u Dziadka, starego górala, zanurzonego w prostej, ale mocnej wierze, wyzwalało potrzebę mówienia o śmierci i zarazem czynić to ze spokojem ducha. Podobnie jak Sabale, przywołanemu w wierszu Stanisława Nędzy - Kubinca [10]:

Ale niekze tam ide, kie mnie radziej wolą. (....) Tam cekają... Sabała nie spóźnił sie nigdy. Juz ide.... I krok zrobił....

Idzie bez żalu, bo gdy wspomina przeszłe lata, zarazem uświadamia sobie, że [10]:

Mili towarzysio syćka prec już odeśli.

Idzie, bo teraz już tam jest chyba bardziej miłowany i tam czekają. W tym uzasadnieniu jest sens prawdziwego przejścia. Nie ma tu myśli osadzonej na filozofii zapadania się w nicość niebytu. Co więcej, tajemnicą, którą kryje przejście, nie jest niepewność, czy aby zrobiony krok nie prowadzi do wiecznej pustki, lecz raczej tylko niewiedza, co w tym życiu po życiu będzie czynić. Stąd w tym samym wierszu [10] Sabała głośno myśli:

Kieby mnie choć puścili iść w wysokie Tatry, pozwolili strzec kozic w turniak nad lasem, posłbyk kierdel w upłazie i ustrzelił casem. Nie kcem zamieskać w niebie, ka Boscy janieli. Góralskiej dusy w wierchak byłoby weselej. W ostrej grani Grubego siedząc Hań do casu, chusta nieba nad głową pod stopą płań lasu.

W tej dumacce Sabały jakże mocno zakorzenione jest jego przekonanie, że jest Coś silniejsze od upływającego czasu. Jest Cośl To Coś dotyczy ludzkiego bycia i ono zostało człowiekowi dane. W ten sposób, to jego ja, nie bytuje ku śmierci, ale ku nadziei. Uogólniając to, tym samym odejście w wieczność uzyskuje psychiczne przyzwolenie człowieka i w rezultacie, mówiąc słowami ks. Józefa Tischnera [11]:

Agonia stanie się lekką, odkąd została podjęta przez wieczną nadzieję.

W tym kontekście sensu nabiera też melancholijna mądrość ody Horacego Non omnis moriar - nie wszystek umarłem. Nie wszystek, bowiem z chwilą kiedy otwierają się wrota śmierci, człowiek może dostrzec obiecane przez Chrystusa niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Bożego. I znowu, wyrażając to naszą ludową mądrością, powiemy [12]:

Śmiertecka wychodzi, P on Jezus przichodzi.

Na tym polega wartość śmierci, która dla człowieka staje się ostatnią i największą nadzieją na przyszłe zmartwychwstanie i nowe życie. Tę prawdę tak ujęła poetka Antonina Zachara - Wnękowa z Rabki w wierszu Nie jestem z rodu żab [13]:

Nie jestem z rodu żab i szczurów,

nie jestem z rodu karaluchów,

jestem człowiekiem, cząstką świata

i wiem, że istnieć zawsze będę

w wiecznej krainie Duchów.

Dla porządku rzeczy trzeba przypomnieć, że idąc tokiem myśli różnych filozofów [14], można wartość śmierci sprowadzać tylko do uwolnienia człowieka od kłopotów, trosk, nieszczęść i cierpień. My powiadamy, że [ 15]:

Śmierzć ucino zol i zbacowanie.

Można też uważać, że śmierć nie ma żadnej wartości, względnie jest wręcz dla człowieka dopustem niweczącym jego byt. Mówiąc innymi słowami, śmierć może być zgonem, albo dopełnieniem przeznaczenia człowieka, czymś, co zawiera w sobie tylko aspekt fizjologiczny lub też głęboki sens metafizyczny. Te różne poglądy na śmierć stanowią dla człowieka swoisty życiowy labirynt, w którym każdy człowiek, sam musi odnaleźć drogę. Człowiek musi odnaleźć drogę. Na gruncie naszej wiary, ta droga jest prosta. To droga Jezusa, dająca nadzieję poprzez zwycięstwo życia, które przeszło próbę śmierci. Rozpięta pomiędzy Początkiem i Kresem, prowadzi człowieka do Źródła. O niej to Jan Paweł II w Tryptyku rzymskim mówi [16]:

Oto droga, którą wszyscy przechodzimy — każdy z nas.

Każdy z nas! Przeto każdy z nas jest człowiekiem - pielgrzymem i jako taki, nie może być istotą z którą nie jest związany sens istnienia, również taką, która nie zna ani kierunku marszu, ani jego celu. Ale nie może być istotą bez sensu także i w tym znaczeniu, że znając cel dokąd zmierza, nie potrafi się kierować tymi zasadami, które ten cel nakłada. Co więcej, by człowiek z sensem kroczył drogą życia, powinien czynić to na miarę wielkości celu do którego podąża. W grudniu ubiegłego roku, na Uniwersytecie Jagiellońskim gościł XIV Dalajlama, duchowy przywódca buddystów, jedna z niewielu osób powszechnie uznawanych za autorytet na całym świecie, niezależnie od przekonań i wyznania. W toku spotkania z uniwersytecką społecznością, zadano Mu, między innymi, pytanie [17]:

Proszą powiedzieć nam, chrześcijanom, o życiu po śmierci. Czym jest śmierć?

Usłyszeliśmy odpowiedź:

Z mojej ograniczonej wiedzy na temat chrześcijaństwa wynika, że kiedy kończy się to życie, które dostaliśmy od Boga, czekamy na Sąd Ostateczny. Tak jest w religiach monoteistycznych, takich jak chrześcijaństwo czy islam, które nauczają idei Boga-stwórcy. Dla ludzi, którzy wierzą w Boga, ważne jest to, żeby być najbliżej Boga. A im bliżej Boga jesteśmy, tym większa w nas chęć do wypełniania jego życzeń, które postawił bardzo jasno za pośrednictwem swego jedynego syna, który nauczał miłującej dobroci. Kazał kochać bliźnich taką samą miłością jak samego stwórcę, i to mi się wydaje najważniejsze. Chodzi przede wszystkim o to, by w naszym życiu było jak najwięcej współczucia. Na tym warto się skupić, a nie na tajemniczym tym, co będzie czy nie będzie później. Jeśli przeżyjemy nasze życie z sensem, treściwie, to kończąc je, powiemy: dobrze, koniec, ale żyłem. Dlatego wydaje mi się absolutnie kluczowe, żebyśmy żyli życiem konstruktywnym, życiem pełnym współczucia.

Tak! Żyć jak najbliżej Boga. W rezultacie w tym naszym doczesnym życiu trzeba się na tym skupić i mówiąc mądrością przodków, mieć na uwadze, że [18]:

Nic tak zyć, jako się zyje,

A ja dodam:

Dyć śtuka tak zyć, by sie zyło po śmierzci.

I o tę umiejętność trzeba nam Boga prosić. Może prosić jak czyni to Izabela Zającówna, w pięknym wierszu zatytułowanym Modlitwa [19]:

Nauc ze mnie Boże zło dobrem zastompić,

Nauc mocno wierzyć i nigdy nie zwontpić

I o Twe Królestwo mieć wielgie staranie

Nauc ze mnie Panie!

Nauc jak cierpienie osłabiać miłościom,

Jak podeprzeć starość siłom i młodościom,

Jak hojnościom zabić samolubne branie

Nauc ze mnie Panie!

Nauc jako walcyć bez ran oglondanio,

Jak siebie rozdawać bez podziynkowanio,

Jak odcytać wiecność, casa przemijanie,

Nauc ze mnie Panie!

A jak już to pojmę, odcytom, zrozumiem

I dobrem pokozem, co od Ciebie umiem,

I jak uznos Panie, ze przydom się w niebie,

Zabier mnie do siebie...

Oto istota tego, by po życiu cieszyć się życiem wiecznym. Tak Kochani, by żyć po życiu!

 

Literatura:

 

  1. Pierwszy list do Koryntian (15, 42-44) w: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2000, s. 1499.
  2. Przekonać Pana Boga, z ks. Józefem Tischnerem rozmawiają Dorota Zańko i Jarosław Gowin, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1999, s. 12.
  3. Stanisław A. Hodorowicz, Podholańskie porzekadła i pogworki maści wselijakiej ku deka zadumie i wesołości dane, Podhalańska Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Targu, Nowy Targ 2006, cyt. 1785.
  4. Tamże, cyt. 1828.
  5. Jan Krzeptowski Sabała, O śmierci, w: Gawędy Skalnego Podhala w wyborze i opracowaniu Włodzimierza Wnuka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1975, s. 30.
  6. Patrz [3], cyt. 272.
  7. Anna Biedowa, Cień, w: Moja wieś - Bukowina Tatrzańska, Oficyna Podhalańska, Kraków 1997, s. 43.
  8. Andrzej Gąsienica Makowski, Ku Tobie, w: Na pyrci zywobycio, Wydawnictwo Kolorowe, Zakopane 2008, s. 119.
  9. Augustyn Suski, Śmierzć, w: Utwory zebrane, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1966, s. 119.
  10. Stanisław Nędza - Kubiniec, Pomar stary Sabała, w: Wiersze i poematy, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Toruń 1973, s. 102.
  11. Józef Tischner, Świat ludzkiej nadziei, Wyd. II, Kraków 1994, s. 286.
  12. Patrz [3], cyt. 1813.
  13. Antonina Zachara - Wnękowa, Czy znasz kwiaty z mojego ogrodu?, Wydawnictwo im. Władysława Orkana w Rabce - Zdroju, Rabka 2008, s. 90.
  14. Jacek Aleksander Pokropski, Śmierć jako misterium ludzkiej skończoności, w: Egzystencja i tragizm. Dialektyka ludzkiej skończoności, Wyd. Marek Derewiecki, Kęty 2007, s. 245-288.
  15. Patrz [3], cyt.1816 .
  16. Jan Paweł II, Tryptyk rzymski, Wydawnictwo Św. Stanisława BM, Kraków 2003, s. 17.
  17. Spotkanie z XIV Dalajlamą w Auditorium Maximum, ALMA MATER, styczeń - luty 2009, nr 110-111, s.10.
  18. Patrz [3], cyt. 1254.
  19. Izabela Zającówna, Modlitwa, w: Góralskie niebo, Wydawnictwo Miniatura, Kraków 2004, s. 12.