Droga Krzyżowa

 

STACJA I

Jezus nie zna miary miłości. Wykorzystywał każdą okazję, by czynić dobro każdemu napotkanemu człowiekowi. A jednak wyrokiem twoich i moich grzechów nieskończona Miłość została skazana na krzyż. Spójrz na Jezusa. On nie uskarża się, nie mówi, że nie warto było, że się zawiódł, dając tak wiele. Jezus przyjmuje niesprawiedliwy wyrok w milczeniu.

            A ty, a ja? Wydzielamy iskierki dobra, wyciągając rękę po hojną zapłatę. Jak spotyka nas niesprawiedliwość, szukamy odwetu, a jak los przyniesie cierpienie, od którego nie sposób uciec, buntujemy się, odwracamy od Boga.

Tak bardzo niepodobni jesteśmy, Panie, do Ciebie

STACJA II

Bóg – Człowiek, wydany w ręce egzekutorów, sponiewierany, niewinnie skazany, bierze krzyż na swe ramiona. Nie boi się tego, co trudne, co boli, rani. Jezus okazuje się silniejszy niż warunki czasu i życia. Zna swoją misję, przyszedł na ziemię, aby zgładzić grzechy i wybawić człowieka.

A ty, a ja? Mamy wielkie aspiracje. W przypływie emocji wiele obiecujemy Bogu, przeświadczeni jesteśmy o naszej szlachetności. Jednak, gdy trzeba wziąć krzyż obowiązków, szybko dostrzegamy, jak bardzo się przeliczyliśmy.

Tak bardzo niepodobni jesteśmy, Panie do Ciebie.

STACJA III

Skwar południa, głucho stuka drzewo krzyża o bruk uliczek. Ciężkie było drzewo krzyża, które włożono Jezusowi na ramiona. Ogrom krzyża, wycieńczenie, bicie, popychanie sprawiły, że upadł. Człowiek człowiekowi zgotował ten los. Przez moment na jerozolimskiej ulicy Chrystus leżał u stóp człowieka. Zobacz, nie skarży się, nie przysięga zemsty. Powstaje, by iść dalej, by wypełnić wszystko do końca.

            A ty, a ja? Miłość nigdy nikomu nie wyrządza krzywdy. Złamać, rzucić do własnych stóp jako pokonanego, wdeptać w błoto potrafi tylko nienawiść. Można to uczynić słowem, niewinnym oskarżeniem, upokorzeniem. Wiem o tym, pamiętam Twoje słowa: „Wszystko, cokolwiek czynicie drugiemu, Mnie czynicie”.

            Ilekroć tak postąpię, czuję się wewnętrznie bogatszy i tak blisko Ciebie.

STACJA IV

Chce zobaczyć swojego ukochanego Syna. Wreszcie nadszedł oczekiwany moment. Była to tylko chwila, ale w tym przelotnym spojrzeniu wyrazili sobie wszystko: ból, miłość, pragnienie wytrwania, posłuszeństwo Bogu do końca.

            A ty, a ja? Bywają takie momenty w życiu, że twoi rodzice nie są ci w stanie pomóc, są bezsilni. Z głębi ich serc wypływają tylko ciepłe słowa wiary w ciebie. Ile razy w życiu nie doceniłeś tego, nie zrozumiałeś, że nie wszystkie twoje życzenia mogą się spełnić. Żądałeś, krytykowałeś.

            Tak bardzo byłeś wtedy niepodobny do Jezusa i Maryi.

STACJA V

Gęsto padają krople krwi i potu z twarzy Chrystusa. Wyraźnie słabnie. Tymczasem wracał z pracy do domu Szymon. Znalazł się tam przypadkowo. Żołnierze nałożyli mu na ramiona belkę krzyża Jezusowego i przymusili go, by ją niósł. Szymon nie chciał, wymawiał się, chciał się wykręcić. Niosąc krzyż buntował się, nie wiedział, nawet mu prze myśl nie przeszło … później zrozumiał. Zachował te chwile w pamięci jak najcenniejsze perły.

            A ty, a ja? Zobacz, jak często okazujesz innym miłosierdzie bez miłości, niechętnie i z obawy przed ludzką opinią. Nie chcesz uchodzić za świętoszka. Pomagasz dopiero wtedy, gdy życie cię do tego przymusi. Czy na pewno jest to pomoc? Po czasie uświadamiasz sobie,                 że pomagając spotkałeś Jezusa i postanawiasz, że następnym razem okażesz chętną pomoc z serca.

            To twoja szymonowa mądrość, która powoli cię duchowo ubogaca.

STACJA VI

Była tam pewna kobieta. Przedarła się przez tłum, podeszła do Jezusa i otarła Mu twarz. Nikt jej nie przymusił. W morzu nienawiści znalazła się kropla współczucia. Weronika nie ulękła się, nie poszła z prądem, lecz postąpiła według własnego sumienia – po ludzku.

            A ty, a ja? Stoisz, nie pomagasz, nie widzisz sensu, czasem boisz się. Nie zobaczysz sensu   i dalej będziesz się bał, bo nie kochasz. Lamentujesz, że czasy są trudne, ze ludzie są niedobrzy       i chowasz się w skorupie własnych spraw.

            Tak bardzo jesteś do Weroniki niepodobny.

STACJA VII

Jezus upada po raz drugi. Leży twarzą na bruku, w ulicznym brudzie. Sypią się przekleństwa. Faryzeusze, którzy zrealizowali swój plan, patrzą na Niego wyniośle, z pogardą. Tłum zaspokoił swoją ciekawość, patrzy już na Jezusa obojętnie.

            A ty, a ja? Stoisz obok, przyglądasz się cierpieniom ludzi. Jesteś obojętny wobec bólu.

Zobacz, jak łatwo wzruszyć ramionami, nie dostrzec w nieszczęśliwym człowieku sponiewieranego Chrystusa.

STACJA VIII

Wyszły z tłumu naprzeciw Jezusa niewiasty i nie mogąc nic innego zrobić – płakały. Chrystus zwraca się do nich, by nie płakały nad Nim, ale nad sobą i swoimi dziećmi. Obolały, u kresu sił Jezus myśli o tych, których pociesza. Cierpienie nie zamyka Mu oczu na innych.

            A ty, a ja? Twoje sprawy, problemy i zmartwienia są dla ciebie najważniejsze. Uważasz swoją sytuację za wyjątkową i często zamykasz oczy oraz serce na problemy, cierpienia, przeżycia innych. Niech chcesz dostrzec ludzi bardziej cierpiących niż ty i bardziej od ciebie zagrożonych. Dla Jezusa każdy był najważniejszy.

Jak się nie zmienisz, rozminiesz się z Chrystusem.

STACJA IX

Był już prawie u celu. Zabrakło jeszcze tylko kilku kroków i właśnie wtedy Jezus kolejny raz upadł. Nie miał już sił, nie mógł zrobić nawet jednego kroku.

            A ty, a ja? Widzisz, jak wielu bije leżącego obok człowieka, odbiera mu nadzieję na powrót do normalnego życia. To tyle samo, co przekreślić Jezusa. Zabić bowiem nadzieję, to zabić w drugim człowieku Chrystusa. Jezus powstał, a przekreśleni ludzie? Jezus dał ci dobre serce, to wielki dar.

            Pomagając innym pomnażasz miłość w świecie i sprawiasz, że staje się on dzięki tobie lepszy.

STACJA X

Jezus na szczycie Kalwarii stanął odarty ze wszystkiego.

            A ty, a ja? Można zedrzeć szaty na wiele sposobów. Można obnażyć z szat dobrego imienia, z godności ludzkiej, zaufania, uczciwości po to, aby ukazać czyjąś słabość, grzeszność, niemoralność, ciemność jego postępków; żeby skompromitować, ośmieszyć i zniszczyć.

            Tak często jestem podobny do żołnierzy, którzy upokorzyli Jezusa.

STACJA XI

Krzyż leży na ziemi. Niemiłosierni oprawcy przewracają Jezusa. Jego ręce i nogi rozciągają na drzewie krzyża. Słychać trzask wbijanych gwoździ. Niewyobrażalny ból. Tłum wyrzucił Jezusa z miasta i zawiesił na wzgórzu straceń.

            A ty, a ja? Nie ma Go w twoim mieszkaniu, w twoim sercu, ani w modlitwie. Przeszkadza ci w  życiu swoimi niewygodnymi regułami postępowania, więc pozbyłeś się Go.

            Tak przecież wygodniej.

STACJA XII

Rozpięte ramiona Jezusa ogarniają cały świat. Jego śmierć jest dla wszystkich ludzi nadzieją zwycięstwa w życiu. Jezus umarł za twoje i moje grzechy. Odkupił je nieskończoną miłością do nas.

            A ty, a ja? Nie pozwól, aby ta śmierć była daremna. Nie uciekaj przed swoim szczęściem, nie uciekaj przed miłością. Nie odwracaj się od Jezusa.

Tylko z Nim wygrasz swoją młodość i całe życie.

STACJA XIII

Ciało Jezusa zdjęto z krzyża i włożono w ramiona Matki. Jego życie zatoczyło krąg. Plan Ojca został wypełniony. Spełniły się słowa Symeona: „Twoją duszę przeniknie miecz”.

            A ty, a ja? Tak trudno ci zaakceptować porażki, stracić coś cennego, pogodzić się z utratą bliskich, ale zwykle nie masz wyjścia. Próbujesz więc znaleźć siłę, by normalnie żyć. Modlisz się więcej, by ukoić ból, a może i zrozumieć jakiś głębszy sens cierpienia.

            Wtedy tak bardzo jesteś do Maryi podobny.

STACJA XIV

Pochowano Jezusa w grobie. Od urodzenia do śmierci tak bardzo był ludzki. Ten kamień, którym przysłonięte było wejście do grobu, trzeciego dnia, ku zdziwieniu kobiet, które przyszły by namaścić ciało Jezusa, był odsunięty, a grób pusty. Dobro zwyciężyło zło.

            A ty, a ja? Ile razy przywalony ciężarem grzechu usiłuję powstać. Ile razy klękam przy kratkach konfesjonału. Ile razy rozpoczynam nowe życie, wzbudzam żal i postanawiam poprawę. Tyle razy powstaję na nowo do życia,. I Jezusowi to zawdzięczam.

            Panie, spraw, abym powstał i w mojej wędrówce przez życie stawał po stronie dobra. Spraw, bym zawsze Cię rozpoznawał w drugim człowieku.