ROMA 2010 XIII ŚRP

 

Czy piękno zawsze znaczy dobro?

 

Piękno jest po to by zachwycało – napisał nasz poeta Cyprian Kamil Norwid.

 Sięgnijmy do starożytności, która właśnie pięknem się zachwycała i utożsamiała je z dobrem. Grecki filozof Platon mówił, że co jest piękne, jest dobre. Powtarzali to jego rodacy rozróżniając trzy stopnie piękna: cielesne, duchowe, boskie. Żyli otoczeni  piękną przyrodą, budowali piękne budowle publiczne i prywatne, a także lubowali się w pięknie ciała ludzkiego, czego wyrazem są rzeźbione wspaniałe posągi, z których wiele przetrwało do dzisiaj.

Późniejszy poeta John Keats powie więcej: Piękno jest prawdą, a prawda jest pięknem. Humaniści także będą podkreślali piękno człowieka, jego ciała i tego, co człowiek wytworzyć potrafi – tak zwane sztuki piękne, jak muzyka, malarstwo, rzeźba, poezja a dzisiaj i piękno techniki.  Mówią też o wyższym stopniu piękna, jakim byłby wdzięk lub nawet subtelność.

Kościół podjął myśl grecką. Od Średniowiecza zwłaszcza wyznaje Boga jako Piękno najwyższe.   Rzeczy są piękne, bo są dziełem Boga, Jego odzwierciedleniem. Zawsze są piękne -same z siebie- gwiazdy, łąki, lasy, morza, góry, wodospady, w ogóle cała przyroda. Przypomina się tu powiedzenie nieżyjącego już prześmiewcy Jerzego Wittlina, który mówił: Co wy widzicie w tej Szwajcarii? Gdyby nie te góry, lasy i jeziora, to w ogóle nie byłoby na co patrzeć…

Dochodzimy tu do  styku: człowiek - Bóg. Wszystko, co Boże, jest piękne, a co człowiecze? Właśnie. Tu  zewnętrzne piękno  nie wystarczy, bo do całości  człowieka  należy jego wnętrze. Piękno zaś wewnętrzne oznacza zgodność z Bogiem. Według kanonów  piękna zewnętrznego trudno by mówić o pięknie Matki Teresy, Krystyny Feldman, Jana Pawła II w ostatnim okresie jego życia i innych podobnych…

Nie od dzisiaj jednak człowiek stara się piękno modyfikować po swojemu. Można pochwalić te usiłowania choćby w dziedzinie ogrodnictwa i związanego z tym często kształtowania krajobrazu. A poprawianie wyglądu zewnętrznego samego człowieka? Znany dowcip mówi, że Pan Bóg stworzywszy wszystko, wyraził zadowolenie z dokonanego dzieła, tylko popatrzywszy na kobietę rzekł: Ty to się będziesz musiała malować. Św. Tomasz z Akwinu nie znając z pewnością tego żartu, był też zdania, że jeśli wygląd naturalny kobiety jest zbyt  no…mdły, to może się trochę podbarwić dla poprawy samopoczucia i robienia lepszego wrażenia na osobach postronnych. Niezależnie od tych opinii ludzie wszystkich pokoleń poprawiają Pana Boga, gdzie się tylko da. Chinkom krępuje się stopy, bo piękne są małe. Powszechnie poprawia się twarze, całe figury, by mieć idealne kształty. W roku 2008 w Stanach Zjednoczonych wydano na odchudzanie 20 miliardów, a na kosmetyki  12 miliardów dolarów. Wszystko to dla upiększania. I to naturalne czy podrabiane piękno ciała odsłania się za duże pieniądze do granic, czy poza granice przyzwoitości. Czy w takich sytuacjach piękno służy dobru? Utożsamia się z dobrem?

Świadome swego wyznania i swej kultury kobiety islamskie uważają zasłony nie za ograniczenie, ale za ochronę swego świata, swej  cielesności, podobno najczęściej naprawdę pięknej,  choćby przed natrętnymi spojrzeniami

Pytałem kiedyś pięknej dziewczynki z klasy czwartej szkoły podstawowej: Czy jesteś tak dobra, jak jesteś ładna? Można by tak powiedzieć - odrzekła mała dyplomatka. A właśnie dobro w człowieku ma wyższy wymiar – dobro na miarę piękna. Odbicie Boga w jednym i w drugim.

Jakże często dzisiaj słowo „piękno” znaczy dla każdego człowieka co innego. Jest różnie rozumiane. Chociaż  obecnie  nie ma aż tak wielkiego wymiaru jak dawniej, to na swój sposób nadal jest traktowane jako cos niezwykłego i godnego zauważenia. Bo, jak zauważył  Don Symson: „Piękno nie żadna fanaberią. Piękno ma swoje znaczenie. Piękno jest funkcjonalne”. Doświadczenie życiowe uczy, że osoba atrakcyjna zewnętrznie łatwiej znajduje  pracę, często ma lepsze zarobki, a nawet łagodniejsze… wyroki sądowe.  .

Starożytni Grecy mówili - jeśli dla czego warto żyć, to dla oglądania piękna. Św. Tomasz z Akwinu tak uzupełniał to stwierdzenie: piękno podziwiamy, (ale i poszukujemy: w sobie, w ludziach, w przyrodzie – to już uwaga autora) do dobra dążymy. Dlatego też subiektywnie coś, a może konkretnie człowiek,  jest piękny, jeśli się znajdzie w nim piękno wewnętrzne. Wtedy nawet brzydota zewnętrzna, jeśli niekiedy bywa nieprzyjemna, jest do przyjęcia.

 Teoria zaś obiektywna mówi o pięknie rzeczowym – wspominaliśmy o rzeczach pięknych samych z siebie. Człowiek jednak potrafi i te rzeczy uczynić złymi wewnętrznie. Przede wszystkim samego siebie i innych, a do tego przez złe działanie, który transformuje piękno albo je wprost niszcząc albo używając do złych celów,. Tak bywa z samym człowiekiem, ze sztuką, a nawet z przyrodą.

Módlmy się o to i  pracujmy  nad tym, by piękno było zawsze dobrem…

o. Leon Knabit OSB

Rzym – Tyniec 2010