Chrystus zmartwychwstały jest naszą nadzieją

 

 

 

 

 

Problem przemijania i śmierci zaprzątał umysły filozofów, teologów, pisarzy i poetów w przeszłych wiekach,  nie brakuje go także w czasach współczesnych. W zależności od wyznawanego „credo” ludzkość otrzymywała konkretne popozycje rozwiązywania tegoż problemu. Giacomo Leopardi, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli literatury włoskiej, z nutą pesymizmu wyznał: ”Życie ludzkie zdaje się być bezsensowną kalwarią prowadzącą do otchłani nicości”. Później byli  tzw. egzystencjaliści, którzy nauczali, że człowiek jest stworzony do śmierci. Oni  przynajmniej mieli odwagę zatrzymać się nad tym problemem i szukali odpowiedzi na pytania, które ludzkość zadaje sobie od początku swego istnienia. Co się stanie ze mną po śmierci?

Dziś jest inaczej. Temat śmierci w epoce bez nadziei jest czymś niestosownym i należy go unikać wśród osób dobrze wychowanych. Miał rację francuski myśliciel Blaise Pascal, kiedy pisał: ”Ludzie, nie mogąc uwolnić się od śmierci, nędzy i ignorancji, wymyślili, że aby żyć szczęśliwie to wystarczy po prostu o tym nie myśleć”.

Pamiętam reakcje we Włoszech, kiedy w roku 2002 w Stanach Zjednoczonych został zabroniony dla widzów poniżej 18 roku życia film w reżyserii Gianniego Moretti pt.  „Pokój syna”. Jeden z krytyków filmowych z nutą ironii napisał wtedy: ”Kultura amerykańska pragnie „śmierci innych”, podczas gdy ten film opowiada o „śmierci kogoś z naszych”, co więcej, ukazuje śmierć syna (...). Nie wiemy dlaczego żyjemy, dlaczego pracujemy, zarabiamy, robimy karierę. Nie wiemy dlaczego umieramy....”

Nie wiemy dlaczego żyjemy, nie wiemy dlaczego umieramy? Czy to możliwe, żeby współczesny człowiek żyjący w dobrobycie i chełpiący się tyloma sukcesami i osiągnięciami praktycznie w każdej dziedzinie nie znał sensu własnego życia?

Zbliżające się Święta Wielkanocne są dobrą okazją do refleksji nad tym problemem. Przypominają nam przede wszystkim jakże ważną prawdę, że Syn Boży, który stał się człowiekiem zapragnął być z nami solidarnym we wszystkim. Odkupił nas z grzechu i z jego pierwszej konsekwencji jaką jest śmierć. Śmierć - największy bunt czowieka, została przyjęta przez Boga poprzez posłuszeństwo Syna (Fil 2,8), a także przemieniona w źródło życia. „Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy” (Rz 6,9).

Jakże doniośle brzmi wielkanocne przesłanie apostołów: ”Pan naprawdę zmartwychwstał!” Napełnia ono radością i entuzjazmem serca i sprawia, że znika każdy powiew niedowierzania i sceptycyzmu. Nikt lepiej od pierwszych chrześcijan nie przeżył tak intensywnie tego misterium. ”Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara....” (1 Kor 15) – napisze św. Paweł i będzie zachęcał swoich uczniów słowami: ”Jeśli powstaliście z martwych... szukajcie tego co w górze” (Kol 3).

Wielu Ojców Kościoła starało się zgłębić znaczenie zmartwychwstania Chrystusa i jego konsekwencji dla całej ludzkości.

 Meliton z Sardes, uczeń św. Jana napisał: ”Tak mówi Pan: Przybywajcie, aby otrzymać przebaczenie, ja jestem waszym Pasterzem...ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, ja zaprowadzę Was do Ojca”. Zaś  Grzegorz Wielki stwierdził,  że „święta wielkanocne są preludium do świąt które będą miały miejsce w wieczności”. Natomiast św. Augustyn opowiedział o chrześcijanach, którzy wychodzili z czuwania przed Wielkanocą z obliczem promieniującym radością.

Niech takie będą nasze święta Wielkanocne. Niech staną się pewnością w wierze, niech będą mocną nadzieją i niech pomagają każdemu z nas w głoszeniem całym życiem, że Chrystus zmartwychwstał i jest z nami! On jest bratem i przyjacielem w każdej godzinie, jest Nauczycielem samych prawd nadających sens, wartość i przeznaczenie życiu ludzkiemu. Wierzymy,  że On żyje i wierzymy także, że i nas przywróci do życia, kiedy nadejdzie czas zmartwychwstania. Jemu, jak św. Tomasz, wyznajmy z radością: ”Pan mój i Bóg mój”.

Pismo św. przypomina nam, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów(Dz. Ap. 10,43).  Jeśli czujemy się spadkobiercami i kontynuatorami wiary apostołów to powinniśmy świadczyć tę  wiarę poprzez nasze zachowanie wobec tych, którzy nie wierzą ani w Chrystusa ani w życie wieczne. Ponieważ wcale nie jest łatwo żyć jak prawdziwi chrześcijanie, dlatego Pan,  znając nasze słabości zaprasza nas, abyśmy uważnie wczytywali się i słuchali Jego Słowa, czerpali moc i wytrwanie z modlitwy,  z częstego przystępowania do sakramentów świętych.

To prawda, jesteśmy słabi, błądzimy, upadamy, ale dopóki żyjemy zawsze możemy wracać do Boga i korzystać z Jego przebaczenia i miłosierdzia. „Każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów”.

Z Jezusem Zmartwychwstałym także my jesteśmy powołani abyśmy żyli na zawsze. Niezachwiane niech będzie nasze przekonanie, że będziemy zbawieni (jeśli tylko tego będziemy chcieli) od naszego egoizmu, od naszej uporczywości, od naszych grzechów. A wtedy będzie nam łatwiej wprowadzać w czyn polecenie Chrystusa, który powiedział: ”Tak niech świeci wasze słońce przed ludźmi, aby widzieli dobre czyny w was i chwalili Boga, który jest w niebie”. Tylu zagonionych i nie mających na nic czasu ludzi potrzebuje naszej pomocy. Pomóżmy im w odnalezieniu drogi do Zmartwychwstałego Pana, bo tylko On ”jest dobry i na na wieki trwa Jego miłosierdzie”(Ps 145, 9).

Pragnę życzyć odwiedzającym stronę w kraju i za granicą, aby wszyscy ludzie,  z którymi co dzień dzielą nadzieje, cierpienia i ból mogli  dzięki nim  doznawać pociechy, odwagi i woli czynienia dobra. Niech nigdy nie odchodzą od silnej wiary w Zmartwychwstałego Chrystusa, z którym będą przeżywać radość życia wiecznego.

 

Tekst ukazał się również w Tygodniku Podhalańskim.