PRZEZ NAS ŚWIAT MA BYĆ LEPSZYM.

Przed nami kolejne Święta Narodzenia Pana. Jak je przeżyjemy? Czy one wniosą coś nowego do naszego szarego, zagonionego życia? Odpowiedzi należy szukać w osobistej historii każdego z nas. Ci, którzy zostawili Go w kalendarzu roku 2011 i specjalnie nie mieli dla Niego czasu w następnych miesiącach, odnajdą Go także w roku 2012. Jeśli przyjęliśmy Dziecię Boże do naszego życia i pozwoliliśmy Mu w nas wzrastać, to możemy być spokojni o owoce duchowe tego niezwykłego święta.

Jedno jest pewne. Święta Bożego Narodzenia są dla każdego i do każdego z osobna Dziecię Jezus chce skierować orędzie: "Bóg z nami". Tak bardzo Go potrzebujemy. Wystarczy nawet mały akt pokory, aby doznać miłości bożej i wewnętrznej przemiany.

Paradoksalnie największa tajemnica nie polega na tym, że my Go potrzebujemy, ale właśnie, że to On nas potrzebuje. Bóg jest Ojcem także bez nas, Bóg jest Synem również bez nas, ale Bóg nie byłby naszym bratem - bez nas. Zawsze Słowo Boże jest Synem. Ale staje się Jezusem z Nazaretu, naszym bratem, gdy matka daje mu ciało i krew, podobne do naszego. Matka... i to jaka matka! Wyjątkowa, łaski pełna, najpiękniejsza i największa z matek, Maryja.

Piękna i niezwykła, jak piękne i niezwykle są nasze mamy, które wypełniają szczególną misję, są służebnicami boskiego życia. Niech wiedzą wszystkie dzieci, te małe i te duże, że ich mamy należą do nich, ale też i do Boga. Stąd jak pięknie napisał jeden ze współczesnych myślicieli, nie wystarczy kochać nasze mamy, nasze mamy powinniśmy adorować!

Po tym, jak Bóg dał nam wszystko, także my, ludzie, zrobiliśmy coś dla Boga: daliśmy Mu nasze człowieczeństwo. Bóg stał się jednym z nas i na zawsze pozostał z nami. Miłość Boga zniżyła się do naszego poziomu, do naszej niskości. Na próżno szukać w tym jakiejś logiki, rozumowanie nic tu nie da, ani nauka nie jest w stanie dopowiedzieć. Nie wystarczą uczucia ludzkie. Trzeba zawierzyć objawieniu, które stanowi fundament wiary, jeśli nie chcemy zostać życiowymi rozbitkami.

Słowo, które dla naszego zbawienia stało się Ciałem, przewyższa wszystkie słowa. Najpierw było na ustach proroków. Jest największym z faktów, ponieważ wszystko zostało stworzone przez Słowo Boże. Nie możemy nawet mówić o tajemnicy, ponieważ Bóg ukazał się w Jezusie Chrystusie, stał się widzialny. Pamiętna jest owa chwila, kiedy Filip, jeden z dwunastu Apostołów, zwracając się do Mistrza, powiedział: ”Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”, a na te słowa Jezus daje następującą odpowiedź: ”Tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 8-9).

A my, dzisiaj, w Trzecim Tysiącleciu, na co patrzymy? Co widzimy, a raczej, co chcemy zobaczyć? Może czasem ulegamy zniechęceniu, że nie rozumiemy Boga i Jego mowy? Nie szkodzi. Wystarczy, że On nas rozumie i troszczy się o każdego z nas. Mówi psalm: "Panie, kim jest człowiek, że o nim pamiętasz, kim syn człowieczy, że troszczysz się o niego?" (Ps. 8,2)

Każdy z nas jest obiektem zainteresowania Boga. Każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. W każdego z nas Bóg zainwestował wszystko, co miał najdroższego. Bóg dał nam Swojego Syna, który przez swoje Wcielenie, Mękę i Zmartwychwstanie, dokonał naszego zbawienia. Zapłacił za nas swoją krwią. "Zostaliśmy nabyci nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa." (Por. 1P 1,18-19).

W świetle tych słów, widzimy jak nasze życie jest cenne skoro Bóg oddał za nie swoje życie. Nie można więc żyć nijako, ruinować tego niezwykłego daru, gardzić nim, nie przeżywać go w pełni. Jedna z piosenek religijnych z mojej młodości podsuwała takie rozwiązanie: "Więc żyjmy, jak można najpiękniej, czy wielkie, czy szare są dni, bo życie to skarb w naszych rękach, i przez nas ma świat lepszym być" (“Chrześcijanin to właśnie ja”).

Życie podarowane nam na czas ziemskiej pielgrzymki i na całą wieczność mamy przeżywać w miłości. Nie ma innego sposobu. Ale nie zapominajmy, że miłość wzniosła się na wyżyny: na krzyż. Miłość jest wtedy, kiedy dzielimy się naszym dobrem z bliźnimi. Lepszym stanie się nasz świat kiedy dołożymy wysiłku, aby bardziej zrozumieć i pomóc tym, których inni nie rozumieją, tym którzy nie rozumieją samych siebie, tym, dla których życie jest niezrozumiałe i nie ma większego sensu.

Nieśmy konkretną pomoc ubogim, chorym, starszym, osobom zniechęconym i nie radzącym sobie w życiu. Także ich życie jest wyjątkowe i cenne. Jeśli ktoś pochyli się nad nimi i ich pokocha, wtedy i oni zrozumieją sens i wartość własnego życia.

Boże Narodzenie jest źródłem tego sensu. Jest tylko jedna droga, ta, którą wybrał i wyznaczył Bóg. Bóg podzielił się z człowiekiem tym, co miał najcenniejszego, darem życia. Pouczył nas, że życie jest wartością samą w sobie. Jako dziecko, młodzieniec, syn, robotnik, towarzysz podróży, nauczyciel, oskarżony, pobity, upokorzony, odrzucony, skazany i umęczony śmiercią krzyżową, dał nam przykład szacunku dla życia i przeżywania go jako daru.

Dziękujmy Bogu za ten wielki dar, kochajmy życie, brońmy go, a tam gdzie to od nas zależy, zróbmy wszystko żeby ono było kochane. Trzeba nam wejść w konkretne sytuacje tych, których Pan postawił na drogach naszego życia. Każdy z nas może dołożyć swoją małą cząsteczkę, aby świat w którym przyszło nam żyć, był nie tylko lepszy, ale żeby też chciało się w nim pięknie żyć. Na tym polega Boże Narodzenie Jezusa Chrystusa, które jest także naszym Bożym Narodzeniem.

ks. dr hab. Władysław Marian Zarębczan