Spotkanie uczestników Światowych Rekolekcji Podhalańskich w Ludźmierzu

Zobacz galerię zdjeć.

W sobotę, 29 września, w święto Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, w Sanktuarium Królowej Podhala w Ludźmierzu spotkali się uczestnicy różnych edycji światowych rekolekcji podhalańskich w Rzymie. Radości ze spotkania było bardzo wiele. Niektóre osoby były na rekolekcjach w pierwszych latach, inne w połowie, jeszcze inni dołączyli w ostatnich latach. Nie wszyscy się znali, stąd każdy szukał „swoich”. Jak na pierwsze tego rodzaju spotkanie to frekwencja była zaskakująca.

W sumie, przez cały dzień, przewinęło się ok. 200 osób.

Rozpoczęliśmy od konferencji o. Leona Knabita, który przypomniał nam, że „Bóg naszych ojców i dziś jest z nami”. Oto krótkie podsumowanie wystąpienia o. Leona;Dziś człowiek chce wszystkiego dotknąć, zbadać, pojąć rozumem. Tymczasem chrześcijaństwo oparte jest na wierze. Boga znamy z objawienia, z dzieł bożych. Boga nikt nigdy nie widział. Syn Boży objawił Go.

„Nie można zobaczyć Boga i pozostać przy życiu”. Tak samo z objawienia wiemy o istnieniu Aniołów i o tym, że Bóg jest jeden w trzech osobach Ojca, Syna i Ducha Świętego. Wierzymy, że Bóg jest Emanuelem – Bogiem z nami. Pan Bóg nie przeraża się grzechami ludzi. Chce nas ocalić bo nas kocha. Bóg jest miłością i do końca nas umiłował. Jezus Chrystus prowadzi nas do Boga. ”Nie lękajcie się!” – mówi do nas nasz Bóg. Jesteśmy Ludem Bożym, królewskim kapłaństwem. W naszych żyłach płynie krew Chrystusa po przyjęciu Komunii św. Jesteśmy krewnymi Pana Jezusa. I jeszcze jedno bardzo ważne. Mamy Matkę, która jest Matką Bożą i Matką naszą. W dziejach naszego narodu wielu rodaków odpowiedział na wezwanie Pana - Pójdź za mną!

I osiągnęli szczyty świętości. Wystarczy wspomnieć beatyfikowaną w tym roku Hannę Chrzanowską, ks. Jerzego Popiełuszkę czy św. Jana Pawła II. Człowiek szuka Boga na drodze filozoficznego poznania, drogą naukową, ale do poznania Boga potrzebny jest nie tylko rozum: potrzebna jest także wiara. Szatan, największy wróg Boga i człowieka jest totalną opozycją w stosunku do Boga. Trzeba się modlić o nawrócenie własne i o nawrócenie grzeszników. Jak mówi stare przysłowie „Bez Boga, ani do proga”.

W stulecie odzyskania niepodległości powinniśmy błagać Boga o ratunek, Jemu ufać i wołać: „Panie nie odstąpimy już nigdy od Ciebie”! Nawet kiedy byliśmy w niewoli ocalał naród. Kwitła kultura polska, Kościół był mocny i trzymał z narodem. Na koniec o. Leon przytoczył dwuwiersz Karola Balińskiego, znany Polakom od drugiej połowy XIX wieku, czasami błędnie przypisywany Adamowi Mickiewiczowi:

„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. Trzeba trzymać się Pana Boga i Matki Jego Syna, Maryi. Wtedy przetrwamy jako naród, wypełnimy wolę Bożą na ziemi i bezpiecznie przejdziemy do Ojczyzny Niebieskiej.

Warto w tym miejscu przypomnieć sobie pieśń konfederatów barskich, utwór którego fragment posłużył za tytuł do referatu o. Leona:

 

Nigdy z królami nie będziem w aliansach,

Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,

Bo u Chrystusa my na ordynansach,

Słudzy Maryi!

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,

Chociaż się chmury i morza nasrożą,

Choćby na smokach wojska latające,

Nas nie zatrwożą.

Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!

Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce.

Wszak póki On był z naszymi ojcami,

Byli zwycięzce!

Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,

Nie uklękniemy przed mocarzy władzą,

Wiedząc, że nawet grobowce nas same

Bogu oddadzą.

Ze skowronkami wstaliśmy do pracy

I spać pójdziemy o wieczornej zorzy,

Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy

I hufiec Boży.

Bo kto zaufał Chrystusowi Panu

I szedł na święte kraju werbowanie,

Ten de profundis z ciemnego kurhanu

Na trąbę wstanie.

Bóg jest ucieczką i obroną naszą!

Póki On z nami, całe piekła pękną!

Ani ogniste smoki nas ustraszą

Ani ulękną.

Nie złamie nas głód ni żaden frasunek,

Ani zhołdują żadne świata hołdy:

Bo na Chrystusa my poszli werbunek,

Na Jego żołdy.

 

Kolejnym mówcą naszego spotkania był prof. Stanisław Hodorowicz. Mówił o ślebodzie, do której zawsze dążyli górale. „Idom casy za casami…i jo póde hań” - jak pisał podhalański poeta Stanisław Nędza-Kubiniec. Hań – to rzeczywistość do której wszyscy zdążamy. Szukamy szczęścia, chcemy być wolni i chcemy dobrze zagospodarować wolność. Człowiek ma wybór pomiędzy dobrem a złem. Już na początku Stworzenia Bóg dał człowiekowi możliwość wyboru. Dla tych, którzy wierzą to dar Boży. „Utonie zatonie, piórecko na wodzie, ale nie zaginie nuta o ślebodzie” – jak mówi góralska śpiewka, często przytaczana przez śp. ks. prof. J. Tischnera. Nie zaginie bo ma boskie pochodzenie. Korzystajmy z tego daru. Tylko czy potrafimy? Jedni utożsamiają wolność ze swawolą, z używaniem. Co robić aby wybór człowieka był właściwy? Przede wszystkim potrzebna jest mądrość. Trzeba wiedzieć po co, kiedy i jak. Mądrości człowiek uczy się przez całe życie. Wolność nie powinna być nigdy kierowana przeciwko komukolwiek i przeciw czemukolwiek. Kiedy Jan Paweł II tłumaczył znaczenie słowa „solidarność” to mówił, że oznacza ono, że mamy jedni drugich nieść brzemiona, czyli nosić je razem, wspólnie, a nigdy jeden przeciw drugiemu. Mądrość wymaga nauki – podkreślił prof. Hodorowicz. Dlatego człowiek powinien się uczyć wolności. Jeden z największych filozofów, Immanuel Kant powiadał, że zachwycają go dwie rzeczy: prawo moralne które siedzi w człowieku i niebo nad głową.

Powinniśmy kształtować własne sumienie i słuchać go. Śpiewka góralska mówi: „Trzymoj się dziywcyno rozumu swojego”; miej swoje zdanie człowieku, swoje racje, a nie powtarzaj jak papuga sloganów usłyszanych w telewizji! Mówiąc o wolności, ślebodzie, nie sposób pominąć miłości. Miłość jest konieczna do wszystkiego. Tylko człowiek miłujący usłyszy zew wolności. Uważajmy jednak bo dar wolności jest darem kruchym, który łatwo można utracić. Trzeba uważać na wszelkie zło jakie wkracza w nasze życie. Mamy być wolnymi i żyć prawdziwą wolnością. Wolność to wielka sprawa, która powoduje, że jeśli człowiek odnajduje właściwe miejsce w życiu, kocha i umiejętnie korzysta z tego daru, to staje się KIMŚ. Być kimś to ogromny dar.

Prof. Hodorowicz nawiązał też do głośnego obecnie w kinach polskiego filmu. Przypomniał powiedzenie ze swojej młodości: „Dyć to cłek!” Tak mówiło się o drugim, zwłaszcza o kimś pogardzanym, nieradzącym sobie w życiu. Każdy człowiek jest naszym bliźnim; ten dobry i ten zły, święty i grzesznik. W tamtych czasach słowo górala to było coś! To był honor!

Oto piękny wiersz poety podhalańskiego, od którego prof. Hodorowicz rozpoczął swoje wystąpienie:

 

"Idom casý"

Idom casý za casami rumi lić,
zaświeciéła nad holami fakiéł wić. 
Jak sié fakły nad graniami jasnym ôgniém zaświécom, 
dôlinami s pańskik dworōw zorne iskry pôlycom.

Idom casý za casami w biołom grań,
i jo pódym z juhasami, pódym hań. 
Biołom pyrciom, jasnom cestom w słonka lić, 
pô ślebode sýćkim ludziom scyŋścié wić.

Idom casý za casami, wsyndyj ćma, 
świécom fakły nad holami, ale w snak. 
Z biołéj pyrci zesło słonko, we mgłak gra, 
biédy ludzkiéj i niewole pełno płań.

Autor: St. Nędza-Kubiniec w: "Do braci moik" 

 

Następnym punktem naszego porekolekcyjnego spotkania była Msza św. koncelebrowana przez naszych kapłanów oraz księży gości i pracujących w sanktuarium ludźmierskim. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Władysław Zarębczan, zaś homilię wygłosił ks. Mieczysław Łukaszczyk.  

Po Mszy św. Na obiad udaliśmy się do stołówki przy sanktuarium. Pogoda ciągle się zmieniała; raz padał deszcz, to znowu pokazywało się słońce, a nawet momentami padał śnieg.

Kolejnym punktem programu w odnowionej kaplicy św. Jana Pawła II pod ołtarzem polowym byłą adoracja Najświętszego Sakramentu, którą poprowadził ks. Stanisław Wojcieszak. Piękne teksty będące refleksją nad hymnem „Ciebie Boga wysławiamy”, dostarczyły wszystkim niemało wzruszeń.

W tej samej kaplicy odprawiliśmy nabożeństwo dziękczynno-błagalne za Ojczyznę, które poprowadził ks. Stanisław Gutt. W osobnym pliku zamieszczamy szczegółowy program i treść tego nabożeństwa.

Z kaplicy św. Jana Pawła II powróciliśmy do Domu Pielgrzyma gdzie wzięliśmy udział w „posiadach” ze śpiewem i góralską muzyką, które poprowadziła Stanisława Trebunia-Staszel. Humorem tryskał o. Leon, zaadoptowany na tę okazję jako „wędrowny dziad” przynoszący nowiny ze świata.

Podhalańska młodzież, związana z zespołami „Zbójnicek” ze Zębu, „Młode Podhale” z Nowego Targu oraz „Polaniorze” z Kościeliska dała pokaz śpiewu i tańca góralskiego na najwyższym poziomie.

Ale to nie był koniec. Uczestników spotkania czekała jeszcze miła niespodzianka, koncert pieśni religijnych, ludowych i patriotycznych w wykonaniu chóru „Gorce” z Nowego Targu, pod batutą pani Joanny Szczerby. To była prawdziwa uczta duchowa, wspaniały dar dla naszych braci i sióstr, którzy z różnych strona Podtatrza, Polski i Słowacji przybyli w tym dniu do Ludźmierza.

W tym miejscu chciałbym gorąco podziękować tym wszystkim, którzy odpowiedzieli na mój apel i zostawiając swoje zajęcia przybyli do Matki Bożej Ludźmierskiej. Szczególne słowa podzięki kieruję do muzykantów, których talenty wygrywane na instrumentach ubogaciły naszą modlitwę i wspólne radowanie się z kolejnego spotkania w gronie rekolekcyjnej braci z różnych części Polski i nie tylko. A przygrywali nam w Ludźmierzu: Stanisław Styrczula-Maśniak z Zakopanego, Monika Wałach z Istebnej, Jozef Suvada z Suhej Hory, Jan Wilczek z Bukowiny Tatrzańskiej, Jan Stoch-Waka i Klemens Słodyczka ze Zębu.

Wielki Bóg zapłać za hojność - pomoc finansową dla chorego brata rekolekcyjnego. W spontanicznej składce udało się zebrać sumę ponad 2600 zł.

Dziękuję również naszemu fotografowi, Janowi Hodorowiczowi, który upamiętnił nasze spotkanie pięknymi fotografiami. Można je bedzie obejrzeć w galerii.

Szczęść Boże i do następnego spotkania.

Ks. Władysław Marian Zarębczan

 

Program Spotkania w Ludźmierzu - 29.09.2018

 

 

Autor zdjęć: